obłuda
[...]Artyści wykonawcy, kompozytorzy, autorzy tekstów i producenci fonograficzni są okradani codziennie przez złodziei fonograficznych (zbyt ładnie nazywanych "piratami"). Mimo wielu akcji anty-pirackich przeprowadzanych przez ZPAV (ponad 1600 zatrzymań rocznie), piractwo nadal stanowi około 40% legalnej sprzedaży fonogramów w Polsce. Kopiowanie piosenek na CDRomach i pobieranie plików MP3 poprzez Internet - przewyższa sprzedaż legalnych płyt w sklepach. Spadek sprzedaży (o 50% mniej fonogramów Polacy kupili w 2002 roku w porównaniu z 2000 rokiem) spowodował bankructwa wielu dobrych sklepów muzycznych, wpływy artystów, autorów tekstów, kompozytorów znacznie się obniżyły, a firmom fonograficznym brakuje pieniędzy na inwestowanie w młodych Artystów, czyli w przyszłość polskiej kultury[...].
Tak... Pewnie dlatego ostatnio kilka legali kupiłem... Pewnie dlatego, że mp3 są gorszej jakości... Pewnie dlatego, że po 15 zł od sztuki. I pewnie dlatego, że nie podróby ze Stadionu, nie kradzione. Ot używane. Ale za żadne skarby świata nie zapłacę za płytę 60 złotych plus minus 10. Płytę posłucham dzień, dwa i leci na stertę.
Może jeszcze wzorem Microsoftu wprowadzą zakaz odsprzedaży płyty?
Przypomina mi to [firmy fonograficzne] kolosy na glinianych nogach, walczące nie tyle z piractwem, co z klientami. Walczą zażarcie, windując ceny, chyba po to, aby rozrost ich wewnętrznej administracji nie spowodował spadku ich pensji. Życzę im bankructwa z całego serca, tudzież niemiłosiernej konkurencji.