...
Myśli rodzą chaos w mej głowie, a to nie sprzyja niczemu, może prócz sfery werbalnej. Mój brat jest fizykiem, o! To jest głowa, ten pozorny chaos [praw natury] ma uporządkowany, zorganizowany, sprzyja mu.
Mi nie.
Co tu gadać, od użalania się mam inne metody, więc napiszę na inny temat.
Nie dalej jak w dniu wczorajszym zakupiłem poważną ilość pisma o nazwie Odkrywca. I wkręcam się teraz, jak to duży chłopiec... Plany wypadów w Polskę, potencjalne zdobycze wykrywacza są tuż obok, czuję je, słyszę, już czuję to rześkie powietrze, las, trawę, świeżo rozkopaną ziemię, podniecenie, radość, nadzieję...
Może dlatego lubię zimę? Możliwe... Zima jako preludium nadchodzącego ciepła... Dlatego jestem pełen niezrozumienia dla tych, co jej nie lubią... Ja lubię, bo czy mam wybór? Nie, tu żyję i mieszkam, a ciepłe kraje wcale rajem nie są...
No ale wracając do tematu, mam nadzieję, że ten rok będzie owocny, że znajdę moje złote runo...
Nadzieja... Każdy oddech to nadzieja, ale kiedy się kończy? Zresztą zawsze jest jakieś ale.
Prawdaż?